Hej, to my, Autorki!
To nasze pierwsze opowiadanie, więc dopiero ćwiczymy -
sorry za błędy! Mam nadzieję, że się to wam spodoba, jak ktoś chce być w
linkach, to niech napisze komentarz
Aha - to nasza własna historia i prosimy jej nie
kopiować!!!
***
Stąpała kamiennym korytarzem, wokół rozlegało się echo jej
kroków. Mrok skrywał wszystko i Raven nie była w stanie nic dostrzec. Oddychała
ciężko. Nagle przed sobą zobaczyła drzwi. Były wielkie. Pchnęła je, a one
otworzyły się z jękiem. Weszła do wielkiej, bogato zdobionej, złotej sali.
Ciemność graniczyła z jasnością. Przez chwilę nie wiedziała,
gdzie się znajduje. Spojrzała w górę - na diamentowym niebie świecił księżyc.
Rozejrzała się dookoła i nagle usłyszała dźwięk. Był on przenikliwy i
jednocześnie perlisty. Jej ciemne oczy podążyły w stronę, z której dobiegała
fala dźwięku. Nagle zauważyła mężczyznę, związanego okrutnymi, stalowymi
łańcuchami.
Podeszła bliżej oniemiała. Mężczyzna był piękny. Wysoki, o
kruczoczarnych włosach do ramion, lekko opadających mu na twarz. Jego cera była
jasna jak poświata księżyca, a oczy miały niezwykłą barwę szmaragdu. To one tak
przyciągały Raven. Widać w nich było ból i cierpienie, a źrenice odbijały
księżycowe światło. Po alabastrowych policzkch płynęły łzy skrzące się w
świetle księżyca. Raven miała ochotę je otrzeć z twarzy nieznajomego. Spojrzała
w dół i zobaczyła, że jest on nie tylko spętany łańcuchami, ale ma również
krwawiące rany na całym ciele. Krew skapywała na podłogę tworząc szkarłatne
strumyki. Raven ponownie usłyszała dziwny dźwięk i nagle zrozumiała. Tajemniczy
nieznajomy cicho płakał.
Podeszła do niego, pragnąc ulżyć mu jakoś w cierpieniach,
ale ten tylko spojrzał na nią z furią w zimnych oczach.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknął, jednak nie cofnęła się,
zauroczona jego boską urodą. Przez głowę przeleciało jej tysiąc myśli, jedna
bardziej gorąca od drugiej.
- Kim jesteś? - zapytała.
- Jestem... koszmarem - odpowiedział, a wtedy się
obudziła.
***
Melody zerknęła na idącego przy niej meżczynę. Nick Fury był
wysoki i wyglądał bardzo poważnie, ale ona się tym nie przejmowała. Angielski
wywiad, w którym wcześniej pracowała, wyszkolił ją, aby radziła sobie z takimi
przypadkami. Kilka dni temu okazało się, że z Anglii przyjeżdża do USA, bo jej
szefowie zaproponowali Fury'emu, aby zaczęła współpracowac z S.H.I.E.L.D.
Spakowała się tylko i przyleciał po nią prywatny odrzutowiec. Po chwili była
już w siedzibie S.H.I.E.L.D. Fury podszedł do niej i powiedział tylko:
- Panna Blackwood? Niech pani ze mną idzie, przedstawię
panią reszcie.
Skinęła głową i ruszyła za nim.
Bardzo ją interesowało, z kim teraz będzie pracować, a
przede wszystkim - czy będą tam jacyś przystojni chłopcy. W Anglii miała romans
z pewnym agentem, ale to była już przeszłość, o której nie chciała
myśleć.
Fury prowadził ją przez wąskie pomieszczenie o wysokim
suficie, aż nagle skręcił w stronę drzwi otwierających się na skan siatkówki.
Wszedł, a Melody za nim. Jej oczom ukazał się przestronny pokój z olbrzymim
stołem pośrodku.
Melody rozejrzała sie uważnie. Osoby siedzące przy okrągłym
stole też na nią spojrzały. Fury przedstawił ją.
- To jest Melody Blackwood, jedna z najlepszych agentek
angielskiego wywiadu. Od dzisiaj będzie pracować z nami.
Fury zaczął przedstawiać jej siedzących przy stole ludzi,
mimo że i tak znała już wszystkich, bo jeszcze w samolocie przeczytała ich
akta. Tony Stark do niej mrugnął. Uśmiechnęła się do niego. Wszyscy wiedzieli,
że Stark lubi ładne dziewczyny, ale ona nie miała zamiaru być jego kolejną
laską. Clint, Steve, Thor i Bruce przywitali się z nią uprzejmie. Tylko Natasza
patrzyła na nią spode łba, bawiąc się swoimi blond włosami. „Na pewno są
farbowane” - pomyślała Melody.
Natasza pokazała jej język, ale Melody spojrzała z
wyższością w sufit. Miała straszny dylemat - jak usiąść jak najdalej od
Nataszy, aby sobie nie myślała, że chce się z nią zaprzyjaźnić, a jednocześnie
jak najdalej od Tony'ego, aby nie myślał, że będzie jego kolejnym lachonem na
jedną noc? W końcu usiadła obok Bruce'a. Z tego, co wiedziała o nim z tajnych
notatek, wydawał jej się miłym chłopakiem. I miał ładne, czekoladowe oczy.
- Cześć - powiedziała Melody.
- Hej – odpowiedział Bruce.
- A więc to ty jesteś Bruce Banner, ten genialny
fizyk?
Bruce wyraźnie się zarumienił.
- No wiesz, staram się pomagać.
Porozmawiali jeszcze chwilkę. Bruce był bardzo miły, chociaż
trochę nieśmiały. Melody polubiła też Steve'a, Clinta i Thora. Steve był
prawdziwym dżentelmenem i był bardzo przystojny, wyglądał lepiej niż na
zdjęciu. I miał naprawdę ładne oczy. Thor, jak na boga z Asgardu, okazał się
być bardzo uprzejmy. Melody zauważyła, że siedzi blisko Bruce’a i trzyma rękę
na oparciu jego krzesła. Czyżby on i Thor się lubili? Tony co chwila próbował z
nią flirtować, ale ona postanowiła nie zwracać na niego uwagi. Tylko Natasha
siedziała obrażona i nie odzywała się do niej słowem. Melody spytała o to
chłopców.
- Wiesz - odpowiedział Tony – nikt tutaj nie lubi
plastiku.
Wszyscy zachichotali cicho.
Clint spoważniał nagle.
- Muszę już iść. Trzymaj się, Melody.
I odszedł szybko. Melody bardzo to zdziwiło.
- Czy coś się stało? – spytała.
Tony wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Clint i Natasza byli kiedyś parą, ale Natasza szybko
zaczęła go zdradzać z kim popadnie.
Z jakiegoś powodu Melody to nie zaskoczyło. Nataszka
wyglądała na taką. Fury coś mówił, ale nikt go nie słuchał. Hawkeye gadał z
Kapitanem, a Tony puszczał papierowe samolociki. Nataszka nadal wyglądała na
obrażoną, a Melody zauważyła, że ma na palcach paskudne tipsy. Thor wyglądał na
znudzonego i zaczął polerować swój młotek. W końcu Fury wkurzył się:
- Wy mnie w ogóle nie słuchacie!
- Bo przynudzasz - powiedział Tony, a wszyscy wybuchnęli
śmiechem, Melody też. - Daj nam spokój.
Fury w odpowiedzi wywrócił okiem i wyszedł z pokoju. Stark
od razu przysiadł się do Melody.
- Co powiesz, żebym cię zaprosił na kolację dzisiaj
wieczorem?
Melody uśmiechnęła się z wyższością.
- A co, skończyła ci się kolekcja panienek? – odpowiedziała
i wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Tony się obruszył.
- Hej, ja tylko staram się być miły – uśmiechnął się,
pokazując zęby. – W końcu musimy się jakoś lepiej poznać.
- Coś myślę, że chyba już za dobrze cię poznałam –
odparowała Melody i odwróciła się, aby pogadać trochę z Bruce'em i
innymi.
Kątem oka zauważyła, jak Natasha wstaje i wychodzi nawet na
nich nie patrząc.
- Hej Nataszko, co tak szybko uciekasz?- zawołał za nią
Tony. - Nie chcesz pogadać trochę z nową? - Wskazał na Melody.
Natasha po raz pierwszy zmierzyła ja wzrokiem.
- Mam ważniejsze rzeczy do zrobienia niż niańczenie tej
szczeniary – fuknęła i wyszła, tupiąc bardzo wysokimi obcasami.
- Nie przejmuj się nią, panno Melody – huknął wesoło Thor. –
Ona nigdy nie jest dla nikogo miła.
Wszyscy przyznali mu rację.
Tony nagle jeszcze bardziej poweselał.
- A co powiecie na małą imprezkę? – spytał.
- Jak to? Mamy tak po prostu zwiać Fury'emu? – spytał
Steve.
Tony się roześmiał.
- A czemu nie?
- Może pójdziemy na dyskotekę - zaproponował Tony, chociaż
wyraźnie wyglądał na zawiedzionego, że Melody mu odmówiła. Jego ciemne oczy
patrzyły na nią smutno, ale dziewczyna uparcie ignorowała jego wzrok.
- Tak! - powiedziała Nataszka. - Będziemy tańczyć do Lady
Gagi!
Wszyscy spojrzeli na nią z niesmakiem, w końcu w żadnej
DOBREJ dyskotece nie puszcają GAGI!
- Idziemy, ale na coś dobrego, na jakiegoś Nightwisha czy coś
- powiedziała Melody, a Tony jej przyklasnął i powiedział, że ma świetny
gust.
Wszyscy zjawili się w klubie. Niestety, Natasha też
przyszła, ale nikt nie zwracał na nią uwagi. Melody ubrała się w
ciemnoniebieskie rurki i czerwony top wyszywany błyszczącymi cekinami, a na
nogi założyła czerwone szpilki, swoje ulubione. Włosy zostawiła
rozpuszczone.
Wszyscy patrzyli na nią z zachwytem, a najbardziej Tony.
Szybko do niej podszedł i spytał, czy chce z nim zatańczyć.
- Tylko proszę nie odmawiaj mi – błagał – nie widzisz, że
przez ciebie pęka mi serce?
Widząc, że oczy Tony’ego patrzą na nią błagalnie,
postanowiła się zgodzić.
- Ale tylko jeden taniec – uprzedziła.
Tony od razu się rozpromienił. Kiedy szli razem na parkiet,
Melody zauważyła, jak Steve dziwnie na nią patrzy. „Ciekawe o co może mu
chodzić” - pomyślała.
Postanowiła nie zawracać sobie tym głowy. Tony świetnie
tańczył. Ubrany był w czarną koszulę i wytarte dżinsowe spodnie. Wyglądał
bardzo pociągająco, ale Melody o tym nie myślała, dopóki nie zobaczyła Nataszki
patrzącej na nią z nienawiścią.
- Nie lubi mnie, bo kiedyś z nią spałem, ale była kiepska -
powiedział Stark, a Melody już rozumiała, czemu Natasza się tak na nią patrzy.
Przysunęła się bliżej Tony'ego, a jego gorący oddech parzył jej gładką szyję.
Kątem oka zobaczyła, jak Thor i Bruce tańczą razem przytuleni wolny taniec. Też
przytuliła Tony'ego. Pachniał ładnie, truskawkami.
Niestety, piosenka szybko się skończyła. „Szkoda” -
pomyślała Melody, Tony był naprawdę dobrym tancerzem. I nawet nie próbował
łapać jej za tyłek ani nic takiego. Może wcale nie jest taki zły? Nagle ktoś ją
popchnął i o mało nie wywróciła się na podłogę. Na szczęście Tony ją
przytrzymał. Odwróciła się. Oczywiście, to była Nataszka.
- A ty co sobie wyobrażasz? – syknęła.
Nagle wszyscy zebrali się wokoło nich.
- Myślisz, że dopiero przyjechałaś i już będziesz się
rządzić?! – Natasha była naprawdę bardzo wściekła, aż poczerwieniała ze złości.
A z tym mocnym makijażem wyglądała strasznie i zupełnie niemodnie.
- Ja się nie rządzę! - powiedziała Melody sarkastycznie. - W
przeciwieństwie do ciebie!
Natasza rzuciła się na nią, ale Tony ją odciągnął.
- Zostaw ją, ona nie jest taka jak ty! - krzyknął, a Natasza
zrobiła wściekłą minę i wybiegła z pomieszczenia.
- I dobrze, że sobie poszła - powiedział Tony z uśmiechem. -
Melody, to teraz pójdziesz ze mną na kolację?
Blondynka się zastanowiła. Nie chciała, aby uznał ją za
łatwą, ale jednocześnie coś jej podpowiadało, aby się zgodziła.
- No dobrze, ale ty stawiasz. I nie w McDonaldzie -
powiedziała, a Tony wyglądał, jakby miał zaraz umrzeć ze szczęścia.
1 komentarz:
Taki P.S. Natasha NIE jest blondynką, ale poza tym szczególem to jest super buźki.
Prześlij komentarz